Czy kiedykolwiek, czytając powieści o poczynaniach genialnego detektywa Sherlocka Holmesa, zastanawialiście się jak mógłby wyglądać ich antybohater? Jeśli tak, zapewne macie pewne wyobrażenie. Jeśli nie, pomoże wam w tym
Mick Finlay, autor książki
"Detektyw Arrowood". Na okładce powieści możemy przeczytać zdanie wprowadzające w klimat detektywistycznej historii z końca XIX wieku:
"Londyńska socjeta szuka pomocy u Sherlocka Holmesa. Pozostali idą do niego." Zgadzam się z tą rekomendacją.
"Detektyw Arrowood" to idealny przykład przeciwieństwa literackiego bohatera, którego zna cały świat, posiadający przy tym cechy, które za żadne skarby nie są w stanie zjednać mu sympatii. Zarówno wśród postaci zaludniających powieść, jak i wśród czytelników, którym przyszło poznać bliżej nieszczęsnego detektywa z Londynu.