Przeszłość trudno wymazać, czyli recenzja powieści "Góry umarłych" Tomasza Hildebrandta.

niedziela, grudnia 31, 2017

Przeszłość trudno wymazać, czyli recenzja powieści "Góry umarłych" Tomasza Hildebrandta.


Ostatnie dni a właściwie godziny kończącego się roku spędziłam na lekturze książki, którą wybrałam, ponieważ jakiś czas temu spodobała mi się poprzednia powieść autora (patrz: Dotyk). Pomyślałam, że warto zakończyć rok z pewnym przytupem, a już na pewno z tak zwanym mocnym uderzeniem, bo książka Tomasza Hildebrandta "Góry umarłych" należy do gatunku mrocznych, niepokojących i mocnych kryminałów. W przypadku "Góry umarłych" powiedzenie, że jest to mroczny kryminał to jednak trochę za mało, należałoby dodać, że jest to przykład otchłani, do której nie każdy powinien zaglądać bez przygotowania.
Solidnie i dokładnie, czyli recenzja powieści Jørna Liera Horsta "Gdy morze cichnie".

czwartek, grudnia 28, 2017

Solidnie i dokładnie, czyli recenzja powieści Jørna Liera Horsta "Gdy morze cichnie".


Zanim przystąpię do omówienia kolejnego tomu w serii kryminalnej z komisarzem Williamem Wistingiem w roli głównej powinnam wspomnieć, że jestem absolutnie zauroczona tą norweską serią. Wydawane w Polsce przez wydawnictwo Smak Słowa książki Jørna Liera Horsta towarzyszą mi już dobre dwa lata, są mocno związane z prowadzeniem przeze mnie bloga, jak również dały mi dużo radości z powodu objęcia patronatem jednego z tomów cyklu (patrz: Kluczowy świadek). W związku z tym każdą nową powieść witam z sympatią i chętnie przystępuję do lektury. Tak było z wydanym pod koniec listopada 2017 r. kryminałem "Gdy morze cichnie". Wiedziałam, czego mam się spodziewać, i ponownie otrzymałam dobrą i wiarygodną powieść, osadzoną w skandynawskim klimacie nieco sennego, choć tylko pozornie, małego norweskiego miasteczka Stavern.

O szczęściu, które jest w każdym z nas, czyli recenzja "Hygge po polsku" Izy Wojnowskiej.

środa, grudnia 27, 2017

O szczęściu, które jest w każdym z nas, czyli recenzja "Hygge po polsku" Izy Wojnowskiej.


Są książki, które przyciągają do siebie nie tylko treścią, ale również wyglądem. Do takich pozycji należy pięknie wydana książka Izy Wojnowskiej, czyli "Hygge po polsku". Myślę, że wielu z Was widziało jej rozświetloną złotym blaskiem okładkę w księgarniach lub na stronach internetowych. Z pewnością słyszeliście również o duńskim pomyśle na kreowanie szczęścia i miłych chwil, zawartym w jednym  niepozornym słowie hygge. Swego czasu Marie Tourell Søderberg napisała książkę o filozofii życia, która czyni Duńczyków najszczęśliwszym narodem na świecie. Mimo że wiedziałam o duńskim hygge, oglądałam zdjęcia oznaczone tym tagiem na kontach użytkowników portali społecznościowych, nie miałam okazji bliżej zapoznać się z ideą opisaną przez duńską autorkę. Dopiero możliwość przeczytania książki Izy Wojnowskiej pozwoliła mi zrozumieć, czym jest hygge oraz to, że od dawna praktykuję je w swoim życiu.
Można żyć lepiej, czyli recenzja książki Reginy Brett "Kochaj. Jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół".

poniedziałek, grudnia 25, 2017

Można żyć lepiej, czyli recenzja książki Reginy Brett "Kochaj. Jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół".


Jakiś czas temu okazało się, że nie należę do osób, które z zapartym tchem czytają poradniki wspierające rozwój fizyczny czy duchowy. Jednych i drugich nie brakuje na księgarnianych półkach. Różni autorzy i wydawnictwa prześcigają się w dostarczaniu nam życiowych mądrości, słów wsparcia i nieocenionych porad. I nie ma w tym nic złego, nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciw temu, żeby ktoś, często bardziej doświadczony ode mnie, pomagał mi w dokonaniu odpowiedniego wyboru partnera lub pracy, w zrozumieniu tego, co niezrozumiałe, czy odnalezieniu najlepszej drogi do szczęścia. Taka jest przecież ich rola. Poradniki mają wspierać i pomagać w wyborze. Mistrzynią książek, które pomagają innym ludziom odnaleźć siebie, albo żyć w zgodzie z samym sobą jest autorka bestsellerowych zbiorów felietonów - Regina Brett.
Studium żałoby,czyli recenzja "Czasu Łucji" Iwony Żytkowiak.

niedziela, grudnia 17, 2017

Studium żałoby,czyli recenzja "Czasu Łucji" Iwony Żytkowiak.


Czytając powieści Iwony Żytkowiak, mam nieodparte wrażenie, że autorka zna mnie na wskroś i postanowiła podzielić się tą wiedzą z wszystkimi wokół. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że każda inna czytelniczka może powiedzieć to samo, że odnajdzie w książkach polskiej autorki cząstkę samej siebie. I, co ciekawe, Iwona Żytkowiak wie o tym doskonale, skoro zdecydowała się, aby jedna z bohaterek najnowszego wydania powieści "Czas Łucji" powiedziała rzecz następującą: 
"Czasem miałam wrażenie, że ona pisze o mnie. I myślałam: Skąd mnie tak dobrze zna? Wie to, czego nawet sama nie chcę przyjąć. A może wszystkie tak mamy."
Tak, wszystkie tak mamy, a na pewno ja, gdy czytam o tym, co towarzyszy nam wszystkim, każdego dnia, o zwyczajnej codzienności, która bez względu na wiek i zdobyte doświadczenie bywa podobna. "Czas Łucji" to powieść Iwony Żytkowiak, która została przebudowana przez nią samą w oparciu o wcześniej napisaną książkę "Spotkania przy lustrze". Ze względu na formę zastosowanej narracji można uznać "Czas Łucji" za całkiem nowy twór, który wszystkim wielbicielom twórczości pisarki tworzącej i mieszkającej w Barlinku z pewnością przypadnie do gustu. Moim zdaniem, to najbardziej emocjonalna, osobista, a co za tym idzie najbardziej wyjątkowa powieść w dorobku Iwony Żytkowiak

Pasja, która prowadzi do zbrodni, czyli recenzja "Martwego błękitu" Krzysztofa Bochusa.

sobota, grudnia 09, 2017

Pasja, która prowadzi do zbrodni, czyli recenzja "Martwego błękitu" Krzysztofa Bochusa.


Rok 2017 obfitował w wiele ciekawych książek, które miałam możliwość przeczytać. Należą do nich powieści Krzysztofa Bochusa, najpierw "Czarny manuskrypt", a następnie "Martwy błękit". Oba tytuły należą do gatunku kryminałów retro, ich fabuła rozgrywa się w latach przypadających na narodziny hitlerowskiego reżimu. W obu książkach historyczne wydarzenia lat trzydziestych XX wieku przeplatają się z mrocznymi śledztwami prowadzonymi przez radcę kryminalnego Christiana Abella - głównego bohatera zagadkowych powieści Krzysztofa Bochusa. O debiutującym "Czarnym manuskrypcie" pisałam w kwietniu, natomiast dzisiaj chciałabym odnieść się do drugiego tomu cyklu stworzonego przez autora, czyli "Martwym błękicie".
O królowej, która była jak motyl, czyli recenzja książki "Jadwiga z Andegawenów Jagiełłowa: album rodzinny" Janiny Lesiak.

niedziela, grudnia 03, 2017

O królowej, która była jak motyl, czyli recenzja książki "Jadwiga z Andegawenów Jagiełłowa: album rodzinny" Janiny Lesiak.


Janina Lesiak od 2016 roku tworzy powieściowe portrety polskich królowych, w ramach cyklu ukazały się już Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej, Miłosna kareta Anny J. i Dobrawa pisze CV. Każda z powieści ma swój niepowtarzalny klimat, dzięki narracji prowadzonej w kameralny sposób, kobiecemu spojrzeniu na losy wielu postaci, znanych z kart historii. Autorka ma wyjątkową umiejętność opowiadania o historii, czyni to bardzo obrazowo, używając pięknego języka, zaglądając w głąb duszy przedstawianych postaci. Interpretując życie polskich władczyń po swojemu, tworzy barwny korowód postaci historycznych, które, jeśli tylko czytelnik im na to pozwoli (w to nie wątpię), zdobędą trwałe miejsce w jego pamięci. W ostatnim czasie na półki księgarń trafiła kolejna opowieść autorstwa Janiny Lesiak, pt. "Jadwiga z Andegawenów Jagiełłowa: album rodzinny".
Czego możesz obawiać się w parku rozrywki, czyli recenzja książki Jonasa Winnera "Murder Park. Park morderców".

sobota, grudnia 02, 2017

Czego możesz obawiać się w parku rozrywki, czyli recenzja książki Jonasa Winnera "Murder Park. Park morderców".


W kwietniu tego roku zachęcałam czytelników odwiedzających mój blog do przeczytania powieści "Cela" autorstwa Jonasa Winnera, pisarza, dziennikarza i scenarzysty z Niemiec. Wówczas przewidywałam, że autor zaskoczy nas jeszcze niejeden raz. I nie myliłam się. Dwa dni temu, 30 listopada, miała miejsce polska premiera najnowszej książki Jonasa Winnerra pt. "Murder Park. Park morderców". Podobnie jak w przypadku poprzedniej powieści, autor postanowił poddać analizie ludzki strach, wynikające z niego emocje, ukazać desperację dziecka narażonego na niewyobrażalny stres, przede wszystkim jednak zdecydował się zagrać z czytelnikami w grę, do której sam ułożył scenariusz. Czy udało mu się zaskoczyć czymś wytrawnych znawców mocnych thrillerów, a może to wszystko już było? Przekonajcie się sami.
Dla dzieci i ich rodziców. Pięć kolejnych książeczek Hervé Tulleta z serii „Gry i zabawy” już w księgarniach!

piątek, grudnia 01, 2017

Dla dzieci i ich rodziców. Pięć kolejnych książeczek Hervé Tulleta z serii „Gry i zabawy” już w księgarniach!


Autor „Naciśnij mnie” i „Gry cieni” znów zaprasza do kolorowego świata, wznoszącego doświadczenie dziecięcej lektury na nowy poziom.
Jak połączyć przyjemne z pożytecznym – zabawę i naukę? Czym zająć pociechę, by nie znudziła się w mgnieniu oka? Odpowiedzi na te pytania poszukuje każdy rodzic! To właśnie z myślą o nich Hervé Tullet stworzył niezwykłą serię książeczek, które prócz pozytywnego wpływu na rozwój dziecka są przede wszystkim pretekstem do zabawy – wystarczy odrobina wyobraźni. To nie kolejna zabawka, którą maluch po chwili rzuci w kąt, z tymi książeczkami nie ma miejsca na nudę!
Już 22 listopada nakładem wydawnictwa Insignis do salonów Empik w całej Polsce trafiło kolejnych pięć książeczek aktywizujących z serii „Gry i zabawy”: „Gra luster”, „Zabawa liniami”, „Graj w piłkę”, „Paluszkowa wyprawa” i „Gra w kolory”. Każda z nich rozwija wyobraźnię, pamięć wzrokową, zmysł obserwacji oraz zdolność koncentracji.